Polsko - brazylijska rodzina
- Na co dzień jesteśmy całkiem zwyczajnym polsko-brazylijskim małżeństwem z trójką dzieci, któremu zdarzają się nerwowe poranki w drodze do szkoły, kiedy w środku zimy trzeba tłumaczyć dzieciom, że to zły moment na sandały. Za to w weekendy nasz dom wypełnia się ludźmi, którzy mówią, że czują się u nas jak na wakacjach - w taki sposób opis swojej wesołej rodziny rozpoczęła Sara, która jest właścicielką pięknego domu w Lublinie.
- Uwielbiamy powolne śniadania przeciągane leniwie niemal do obiadu, podlewane drugą i trzecią kawą. Czasem śniadanie szykują nam dzieci – to trochę jakby orkiestra dęta przyjechała zdewastować kuchnię. Niezapomniane chwile. Od sąsiadki dowiedzieliśmy się, że nasz dom ma ksywę „imprezowy dom na rogu”. To pewnie dlatego, że kochamy tańczyć i robić imprezy tematyczne. Pewnego dnia pod naszym domem ktoś wyrzucił z samochodu owczarka niemieckiego i odjechał z piskiem opon. Tak oto zyskaliśmy szóstego członka rodziny - dodała.
Kolorowy dom
- Mieszkamy w domu jednorodzinnym, który ma ok 250 metrów. Nasze życie nieustannie toczy się w kuchni i w salonie. Zanim zaczęliśmy przygodę z urządzaniem domu, byłam przekonana, że chcę ascetycznych nowoczesnych wnętrz. A jednak okazało się, że mam duszę, która lubi się do wnętrza przytulić - wspomniała Sara.
We wnętrzach znajdziemy sporo ]kwiatów, poduszek, świeczników, ramek ze zdjęciami, łańcuchów świetlnych. Właściciele kochają perełki wygrzebywane na targach staroci, a nawet śmietnikach!