Dom bez kabli, czyli idealny wystrój wnętrz. Jak pozbyć się przewodów?
Oceń artykuł:
Lata temu producenci elektroniki rysowali przed nami wizję przyszłości, w której przewody nie stanowią problemu, bo nie są już potrzebne. Wizja przemawiała do wyobraźni, problem w tym, że „przyszłość” sprzed lat już nadeszła, a przewody wciąż szpecą mieszkania. Aranżacja wnętrz nie jest przez to idealna. Co możemy z tym zrobić?
Jak zamaskować kable od telewizora
Często spoglądacie za telewizor? Lepiej tego nie robić. Kabel zasilania, antena, spięte przewodami elementy kina domowego – każdy z własnym zasilaniem – do tego głośniki, odtwarzacz… Kłębiące się przewody mogą przywodzić na myśl legowisko węży. Jak uporządkować kable? Zazwyczaj staramy się choć trochę zapanować nad tym chaosem i upchnąć przewody tak, by nie przeszkadzały – co stanowi poważne wyzwanie. Rozwiązaniem najbardziej radykanym jest remont. Przy jego okazji, wiedząc, z jakich sprzętów korzystamy na co dzień i gdzie są one umieszczone, możemy skutecznie zamaskować przewody – ukryć je w ścianach, pod listwami przypodłogowymi czy zastosować maskownice.
Jak schować kable inaczej? Opcją mniej inwazyjną są organizery. Wiązki przewodów możemy doraźnie spiąć tzw. trytytkami, a listwy zasilające z wychodzącymi przewodami ukryć w gustownych obudowach. Świetnie sprawdza się to również w przypadku biurek i różnych ładowarek, gdzie zamiast kłębowiska przewodów możemy mieć po prostu pudełko z jednym kablem zasilającym i wystającymi z wnętrza wtyczkami.
Wersja dla minimalistów to opisanie końcówek przewodów (np. za pomocą naklejek) i przymocowanie ich do krawędzi biurka za pomocą klipsów do dokumentów. Może nie wygląda to szczególnie gustownie, ale sprawdza się i ułatwia życie.
Płaskie przewody i urządzenia zintegrowane z meblami
Dodatkową pomocą mogą być też szafki i stojaki RTV z wbudowanymi prowadnicami na kable. Dzięki temu otrzymujemy jakąś odpowiedź na pytanie: jak schować kable od TV? Jeszcze ciekawszy pomysł zaprezentowała kilka lat temu IKEA, wprowadzając do oferty zestawy Uppleva – czyli meble zintegrowane z telewizorami, odtwarzaczami czy głośnikami. Sprzęt RTV stanowi w tym przypadku część mebla, a wszelkie złącza lub przewody są w pomysłowy sposób ukryte i niewidoczne dla użytkownika. Doskonale uzupełnia to nowoczesny wystrój wnętrz.
Innym rozwiązaniem problemu "jak schować kable" są urządzenia modułowe, zaprezentowane przez producenta sprzętu audio z wysokiej półki, markę Bang & Olufsen, głośniki BeoSound Shape. Zestaw audio buduje się wówczas jak z klocków, a połączenia pomiędzy poszczególnymi modułami nie wymagają użycia widocznych przewodów. Jest to jednak rozwiązanie o tyle ciekawe, co niszowe i drogie.
Za gęsto w eterze!
Dlaczego tak trudno – mimo chęci – zrezygnować z przewodów? Czy rzeczywiście można znaleźć idealną odpowiedź na pytanie „jak schować kable?” W miejscach gęsto zamieszkanych, jak choćby duże osiedla mieszkaniowe, działa jednocześnie bardzo wiele sieci bezprzewodowych i różne urządzenia mogą przeszkadzać sobie nawzajem, utrudniając lub w ogóle uniemożliwiając transfer danych. W ekstremalnym wydaniu mieliśmy szansę obejrzeć to przed laty, w czasie jednej z prezentacji Steve’a Jobsa. Gdy pokazywany na scenie nowy model iPhone’a miał problemy z łącznością. Jak stwierdził wówczas szef Apple’a, przyczyną było bardzo duże zagęszczenie sieci bezprzewodowych – bardzo wielu uczestników spotkania tworzyło własne Access Pointy, aby prowadzić relację na żywo, co zakłóciło przebieg pokazu. Rozwiązanie problemu zbyt wielu kabli wydaje się być jeszcze przed nami.
Strumieniowanie multimediów
Mimo tamtej wpadki Apple jest jedną z firm, która wydaje się konsekwentna w usuwaniu z naszego otoczenia kabli, narzucając własne – i z perspektywy czasu zazwyczaj optymalne – rozwiązania. Dobrym przykładem, który zdaje się odpowiadać na pytanie, „jak zamaskować kable?”, jest choćby pierwszy MacBook Air, krytykowany za brak portu LAN. Z czasem usuwanie kolejnych portów komunikacyjnych stało się regułą – w MacBooku z aktualnej oferty znajdziemy jedynie jedno gniazdo USB typu C.
Regres? Niekoniecznie. Choć w teorii większość użytkowników chce mieć jak najwięcej portów i możliwości podłączania różnych urządzeń, to praktyka jest inna. O ile nie będziemy na siłę stosować wszelakich przejściówek i hubów – ten sprzęt wymusza na nas stosowanie połączeń bezprzewodowych. Te, o ile działają w ramach dobrze skonfigurowanych i przemyślanych usług, potrafią być zadziwiająco przyjazne dla użytkownika, czego przykładem są m.in. rozwijane przez największe firmy technologiczne własne usługi w tzw. chmurze, np. OneDrive czy iCloud.
Warto przy tym pamiętać, że o ile łączność bezprzewodowa kojarzy się zazwyczaj z komunikacją poprzez Wi-Fi i Bluetooth, to na podstawie tych rozwiązań opracowano dodatkowe, dedykowane konkretnym potrzebom standardy. Przykładem są m.in. Miracast, WiDi, AirPlay czy rozwijana przez Samsunga funkcja o nazwie AllShare Play.
Każde z tych rozwiązań powstało z myślą o uproszczeniu strumieniowania multimediów i pozwala wyeliminować przynajmniej część kabli łączących urządzenia audio, wideo, komputery czy smartfony.
Zasilanie: ostatni bastion przewodów
Jednym z ostatnich bastionów broniących obecności przewodów w naszych domach wydaje się zasilanie. Coraz częściej udaje się obejść ten problem. Jednym ze sposobów jest oferowane przez wielu producentów ładowanie bezprzewodowe, gdzie np. smartfon wystarczy położyć na specjalnej podstawce bez potrzeby wpinania jakiegokolwiek kabla. Nie rozwiązuje to jednak problemu – jak schować kable czy pozbyć się ich. To tylko półśrodek – stacja ładująca musi być przecież przewodowo podpięta do prądu. Krok naprzód stanowią urządzenia wielofunkcyjne pozwalające ograniczyć liczbę kabli zasilających. Przykładem jest m.in. monitor Samsung serii SE-370 wyposażony w podstawę będącą zarazem ładowarką bezprzewodową. Wystarczy położyć na niej telefon. Tym, co na dobre może uwolnić nas od kabli, jest jednak bezprzewodowe przesyłanie energii. Od lat testowane są różne rozwiązania, jak choćby transmisja energii za pomocą promienia lasera. Najbardziej obiecujące, a zarazem dalekie od doskonałości i wymagające dalszego dopracowania, wydaje się jednak zasilanie za pomocą fal radiowych, badane m.in. na Massachusetts Institute of Technology w ramach projektu WiTricity. Przykłady takiego rozwiązania już istnieją, choć na ich komercyjne wdrożenie przyjdzie nam jeszcze zaczekać.
Kable bez alternatywy?
Podsumowując sytuację na froncie walki z kablami: dysponujemy skuteczną bronią, aby się ich pozbyć. Przewody wciąż jednak stanowią liczącą się alternatywę – zarówno ze względu na niezawodność, oferowane możliwości, jak i na prostotę działania.
O ile konfigurowanie różnych usług bywa czasochłonne, a niekiedy wymaga pewnej wiedzy, o tyle z wpięciem wtyczki w gniazdo poradzi sobie każdy. Co więcej, przewodowa transmisja danych jest mniej podatna na zakłócenia i oferuje zazwyczaj większą przepustowość.
Nic zatem dziwnego, że – choć możemy próbować zmniejszyć liczbę kabli w naszym otoczeniu, a te niezbędne jakoś zamaskować – póki co musimy pogodzić się z myślą, że rezygnacja z nich, choć możliwa, często jest bardzo utrudniona.
Oceń artykuł: