Polski design na skalę skandynawską
Oceń artykuł:
Jest kilku polskich projektantów, którym udało się zawojować międzynarodowy rynek. Większość z nich pracowała dla marek premium, a ich produkty były przeznaczone dla nielicznego grona odbiorców. Jednak kilka lat temu nastąpił przełom. Marka IKEA zaprosiła do współpracy polskich designerów, których projekty do domu zostały zrealizowane na skalę masową. Dzisiaj firma regularnie współpracuje z Mają Ganszyniec, której pomysłowe wyposażenie do domu mogą kupić użytkownicy na całym świecie.
Trzy lata temu odbyła się premiera kolekcji IKEA PS „W ruchu”. Na hucznym wydarzeniu w roli głównych bohaterów wystąpili projektanci: Maja Ganszyniec, Paweł Jasiewicz, Krystian Kowalski oraz Tomek Rygalik. Ich produkty były polskim wkładem w kolekcję, do której IKEA przywiązuje szczególną wagę. Dopisek PS, czyli post scriptum, oznacza, że to dodatkowa propozycja marki do regularnej oferty. Niektóre z produktów po dwóch latach sprzedaży, jeśli jest na nie popyt, trafiają do stałej oferty. Tak właśnie stało się z produktami polskich projektantów – sekretarzykiem zaproponowanym przez Maję, Pawła, Krystiana oraz lampko-stolikiem Tomka. Ósma w historii marki oferta wizerunkowa była skierowana do współczesnych nomadów, którzy nie są przywiązani do jednego miejsca, cenią niebanalne produkty i lubią życie w biegu. Do swoich niewielkich mieszkań szukają rozwiązań, które pozwolą łączyć kilka funkcji, a wystrój ich kawalerki, poddasza czy obszernego salonu ma być interesujący i oryginalny.
Mebel wielofunkcyjny, czyli aranżacje w salonie i nie tylko
Rozpoczynając pracę nad produktem dla IKEA, Maja, Krystian i Paweł działali w ramach wspólnego studia projektowego Kompott, które przez lata odnosiło sukcesy, wdrażając w Polsce ideę design thinking (w uproszczeniu oznacza ona: myślący, inteligentny design). W praktyce to rozwiązania bazujące na obserwacji potrzeb użytkowników. Pierwszym projektem Kompottu był miejski stojak na rowery Parkower. Potem zmierzyli się ze zleceniami dla takich marek jak DuPont, Amica czy Maro. Pomysł dla IKEA był wyzwaniem, które wymagało wysiłku. Projektanci zgłosili kilka propozycji, finalnie udało się wdrożyć sekretarzyk. Dzisiaj dostępny jest on w kolorze pomarańczowym wybranym przez IKEA oraz białym.
Współpraca z IKEA zajęła projektantom cztery lata. W międzyczasie Maja, Paweł i Krystian przestali funkcjonować jako Kompott, bo stworzyli własne studia projektowe.
Jedyna polska projektantka
Dla Mai Ganszyniec sekretarzyk to początek zawodowej drogi związanej z IKEA. Jej współpraca z marką trwa do dzisiaj. Maja kształciła się w najlepszych europejskich szkołach. Zaczęła od wydziału architektury wnętrz na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, potem wyjechała studiować wzornictwo na Politechnice w Mediolanie. W roku 2008 ukończyła kierunek Design Product w Royal College of Art w Londynie. Jej projekty były wielokrotnie prezentowane i nagradzane, jest m.in. laureatką konkursu Selected Works organizowanego przez Royal College of Art oraz stypendium Young Design 2009 Instytutu Wzornictwa Przemysłowego.
Kręta droga
Maja przyznaje, że we Włoszech rozczarował ją program studiów, który nastawiony był na kształcenie tylko w jednej specjalizacji, dlatego postanowiła poszukać praktyk. Znalazła je w Atelier Mendini, a potem w biurze architektonicznym. Po stypendium wróciła do Polski i skończyła studia na Akademii Sztuk Pięknych. Po roku zaczęła studia na Royal College of Art, które do dzisiaj uważa za swój kluczowy etap edukacji.
- To było zderzenie z zupełnie innym myśleniem o projektowaniu, które przełożyło się na mój rozwój zawodowy – wspomina.
Samodzielnie
Dzisiaj Maja prowadzi autorskie Studio Ganszyniec, w którym zatrudnia trzech projektantów. Ze swoim zespołem zajmuje się szeroko pojętym obszarem projektowym – od rynku FMCG, na który wprowadziła np. opakowania do zup Pan Pomidor, poprzez meble wypoczynkowe dla marki Comforty, aż po kolejne projekty dla marki IKEA. A "romans" ze skandynawską marką przerodził się w intensywny związek. W zeszłym roku przy okazji tworzenia kolekcji ANVÄNDBAR Maja trzy dni w tygodniu mieszkała w Szwecji. Przyznaje, że kolejne zadanie, jakie postawiła przed nią firma, było bardzo w jej stylu.
- IKEA w kolekcjach limitowanych ogłasza bardzo otwarty brief dla projektantów. Moim zadaniem było odniesienie się do hasła "Better me”, w myśl którego produkty użytku codziennego mogą do miejskiego życia wprowadzić nową jakość - opowiada.
Tak powstała kolekcja ANVÄNDBAR, czyli produkty codziennego użytku wykonane wyłącznie z naturalnych materiałów. Doniczki, kiełkowniki, ławka. Minimalistyczny design, ekologiczne rozwiązania w domu.
- W projekcie mogłam eksperymentować z terakotą, która jest idealnym materiałem do tego typu kolekcji. Ma super właściwości: dobrze absorbuje wodę, tworząc idealne warunki dla roślin – tłumaczy.
Z kolei ławka to powrót do drewnianych tradycji. Jest ręcznie wykonywana, w Polsce, z giętego drewna. Za tym prostym i niepozornym meblem kryje się także proekologiczny wątek. W mieście bardzo ważne jest powietrze, często jego jakość w mieszkaniu jest gorsza niż tego na zewnątrz. Potrzebujemy roślin, ale nie zawsze mamy na nie miejsce. Maja znalazła je w pojemniku za siedziskiem ławki, umożliwiając w ten sposób każdemu realizację prywatnego programu – mój ekologiczny dom.
W marcu tego roku Maja Ganszyniec po raz kolejny wzięła udział w premierze kolekcji IKEA PS 2017. Tym razem z designerami z całego świata zastanawiała się nad komfortem życia w mieście. Jest jedyną Polką, która znalazła się w tym wyselekcjonowanym gronie. W wyniku międzynarodowej współpracy powstało ponad 50 produktów, w tym m.in. miska i talerz autorstwa polskiej projektantki.
- Wzięłam pod lupę nasze nawyki jedzeniowe i okazało się, że bardzo rzadko jemy przy stole. Robimy to, oglądając serial, chodząc z naczyniami po mieszkaniu. Traktujemy talerz trochę jak frisbee – opisuje swoje spostrzeżenia. I tak powstał zestaw miski i talerza, czyli naczyń z wysokimi brzegami zapobiegającymi rozlaniu zawartości lub poparzeniu się podczas przenoszenia jedzenia. Mają także coś na kształt niewielkiej półeczki, na której można położyć grzanki. - To taki produkt, który zmienia funkcjonalność, tradycyjne myślenie o naczyniach. Użytkownik może odkryć jego zalety w trakcie korzystania – tłumaczy.
Zobacz też: Praktyczna mała kuchnia krok po kroku
Jeden produkt, dużo możliwości
Taki talerz dla IKEA powstaje w kilkanaście sekund w starej, francuskiej fabryce z ogromnymi produkcyjnymi tradycjami. Jak opowiada projektantka, to prawdziwa magia. Pojawia się kropla szkła, która po chwili staje się naczyniem. Nie ukrywa, że za to szczególnie ceni współpracę z IKEA.
- W limitowanych kolekcjach można szukać rozwiązań i materiałów, które wykorzystują niszowe marki – opowiada.
Do 2021 roku w sklepach IKEA na całym świecie pojawi się jeszcze kilkanaście zaprojektowanych przez nią produktów do domu. Skrojonych na miarę czasów i potrzeb użytkowników. A co istotne, w stylu Mai Ganszyniec, czyli z dbałością o detal.
Oceń artykuł: