Ula Michalak o inspiracjach wnętrzarskich i ciekawych rozwiązaniach w domu
Oceń artykuł:
Czy warto ślepo podążać za trendami? A może czerpać to, co jest w nich najlepsze? Eksperymentować, czy wręcz przeciwnie - trzymać się utartych schematów? O swoim podejściu do najnowszych inspiracji wnętrzarskich i o ciekawych rozwiązaniach dla mieszkania opowie Ula Michalak z bloga interiorsdesignblog.com.
Kilka słów o trendach wnętrzarskich w 2019 roku
Przez lata styl we wnętrzach wyznaczały klasyczne biele i szarości, a w tym roku analitycy trendów stawiają na energetyczne barwy jak Living Coral, uznany przez Pantone kolorem roku. Pani zdaniem to dobry kierunek? Myśli Pani, że przyjmie się w polskich domach?
Trendy zawsze są dyktowane sytuacją polityczną, społeczną a nawet finansową na świecie. Im rzeczywistość i świat zewnętrzny bardziej niebezpieczny, życie szybsze, ludzie agresywni tym kreatorzy mody i designu będą uciekać się do spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Tak właśnie zarówno Instytut Pantone, jak i inni duzi gracze, producenci farb tłumaczyli swoje wybory kolorów roku 2019. Czy to Living Coral czy Flamingo lub Spiced Honey wszystkie te barwy mają przywodzić na myśl ciepło, odprężenie, pozytywną energię, harmonię a nawet pożywienie. Jeśli w Polakach będą wzbudzać takie emocje to trafią do serc. Zdecydowanie widać, że śmielej otwieramy się na kolor. To w dużej mierze, paradoksalnie zawdzięczamy social mediom i coraz większą łatwością w podróżowaniu. Świat stoi przed nami otworem, a my coraz śmielej z tego korzystamy, bez kompleksów.
Żywe, nasycone odcienie nie łatwo stosuje się we wnętrzach. Jak je wykorzystać w wystroju, by nie przesadzić? Z czym je łączyć?
W każdym procesie zmian metoda małych kroków się sprawdza. Szczególnie w naszym, dość konserwatywnym, zachowawczym społeczeństwie. Dlatego zaczynajmy od wprowadzenia kolorów w dodatkach. Poduszki, wazony, potem dywany i zasłony. Aż w końcu oswoimy się kolorem w naszym domu i jeśli poczujemy się z nim dobrze, to przekona nas do dalszym posunięć. Gdzieś w naszych głowach tkwi przeświadczenie, że jak już pomalujemy ściany to na wieki, prawie bez możliwości zmiany zdania. Tymczasem obecne, dostępne produkty są tak dobrej jakości i tak przystępnych cenach, że w końcu mamy okazję do tego, aby poeksperymentować, nawet jeśli malować przyjdzie nam osobiście :)
Jedną z tegorocznych inspiracji wnętrzarskich jest Living Coral. Czy ma Pani ten kolor w domu, a może planuje Pani go wprowadzić?
Nie mam Living Coral i chyba nie planuję wprowadzać. Ja podchodzę do tych wszystkich trendów z pewną rezerwą. Podobnie jak w modzie, nie wyrzucam wszystkich białych koszul tylko dlatego, że na wybiegach na Fashon weekach panowała czerń. Tak samo jest z kolorem roku. To że na ten rok został ogłoszony Living Coral, Flamingo czy Spiced Honey nie znaczy, że trzeba rzucać się na remont. Traktujmy to jako pewną wskazówkę, bodziec, który powinien otworzyć nam oczy na sytuację dookoła, na co już trendwatcherzy uwagę zwrócili. Interpretujmy jako kierunek, czego szukać, jakie rozwiązania i tricki stosować, aby obronić się przed tym co serwuje rzeczywistość. Dom to przecież oaza spokoju, poczucia bepieczeństwa i harmonii, źródło pozytywnej energii.
Czym się Pani w ogóle inspiruje wybierając kolory do domu? Warto patrzeć na trendy czy jednak wystarczy kierować się swoimi upodobaniami?
Dobre pytanie. Oczywiście, że inspirują mnie trendy, moda zaobserwowana choćby podczas targów. To na Imm, Ambiente czy iSaloni dowiadujemy się jakie kolory będą hitem przez najbliższy sezon i jak się prezentują w aranżacjach. Ale jak już wcześniej zauważyłam moda jedno a rzeczywistość drugie. Po pierwsze, wcale nie musimy się w takich barwnych wnętrzach dobrze czuć. Mogą nas męczyć, przytłaczać. Lub, co gorsza i co spotkało właśnie mnie, kochamy kolory na ścianach, a jednak wnętrze nie pozwala ich zastosować w takich ilościach i w takim nasyceniu jakbyśmy chcieli. Powiem jaśniej, przygotowuję się do dużej metamorfozy starego domu w szeregu podobnych, który w tym roku nabyliśmy. Szeregowiec z lat 70tych ustawiono tak, że okna kuchni wychodzą na zachód, a części living na wschód. Do tego wnętrza są bardzo niskie, niższe, niż standardy obecnie obowiązujące.To powoduje permanentny brak światła dziennego w domu. Ten czynnik, plus zdrowy rozsądek mojej projektantki przekonały mnie to pewnej zachowawczości w doborze kolorów do wnętrz. Zachowawczości, a nie pełnej rezygnacji. Mam nadzieję, że zgodnie z planem będę mogła podzielić się efektem prac już pod koniec lata.
Odważne rozwiązania w mieszkaniu – warto?
Widać, że nie boi się Pani odważnych rozwiązań. W swoim mieszkaniu postawiła Pani na bardzo ciemny sufit. Skąd ten pomysł? Sprawdził się w Pani wnętrzu? Jak zareagowała rodzina, jak reagują znajomi?
Zastosowałam ciemny sufit w małym pomieszczeniu w holu, tuż przy wejściu. Jest mocnym akcentem, zdecydowanie nie do niezauważenia. Dodatkowo efekt buduje spektakularny, kryształowy żyrandol. To właśnie światło pokazuje prawdziwą barwę sufitu, gdyż kolor jest tak ciemny, że przy braku oświetlenia wydaje się wręcz czarny. Ten trick powoduje, że w zasadzie nie wiemy, na jakiej wysokości sufit się znajduje. To z kolei obala mit, że ciemny sufit zmniejsza optycznie wnętrze, jest klaustrofobiczny. Po włączeniu światła, na szmaragdowym suficie pojawiają się tęczowe promienie, odbite od kryształowych batonów, z których składa się żyrandol. I już nikt się nie zastanawia czy ciemny sufit pomniejsza wnętrze, tylko daje się uwieść efektowi wow!
Wiele osób chciałoby zaszaleć z kolorami we wnętrzach, ale finalnie rezygnuje, obawiając się, że na co dzień nie będzie to praktyczne rozwiązanie. Co by im Pani doradziła?
Jak już wcześniej wspominałam, kluczem są małe kroki. Spróbuj najpierw z małymi kompozycjami, detalami, dekoracjami. Jeśli poczujesz się dobrze, to będzie to sygnał do dalszych prób. Chciałabym jednak zaznaczyć, że to, że obecnie lansowany jest kolor nie musi wszystkim odpowiadać. Klasyka jest zawsze modna. Spójrzmy na kreatora mody Karla Lagerfelda. Tworzy bajeczne projekty dla Chanel czy Fendi, a sam od lat widywany jest w klasycznym czarno białym stroju.
Czy są kolory, których według Pani warto unikać we wnętrzach? A może są zestawienia kolorystyczne, które nie będą ze sobą współgrać albo po prostu są passe?
I tu wracamy do sedna sprawy. Nie jest ładne co jest ładne, ale co się komu podoba. Czyli nie ma takich barw, których wszyscy powinniśmy unikać. Ile osób, tyle gustów i pomysłów na aranżację. Jak powtarza moja przyjaciółka, projektantka i krytyk designu, Dagmara Jakubczak, „Nie ma: nie pasuje! Jeśli Tobie się podoba to jest ok”. Wszystko zależy od naszych upodobań, naszego stylu życia i pomysłów oraz otwartości. Nie bójmy się, bo może się okazać, że omija nas wspaniała przygoda .Może właśnie odrobina koloru we wnętrzu zapewni nam te dodatkowe bodźce i energię do działania każdego dnia.
Jeśli myśli Pani o modnych drzwiach, to w jakim są kolorze?
Odrobinę zmienię to pytanie, na bardziej prywatne, spersonalizowane. Zamiast modne, bo jak już wspomniałam do mody podchodzę z dystansem, powiem jakie mi się podobają. Szalenie cenię sobie dekoracje w stylu drzwi rodem z kamienicy. Ma to swoje konotacje w moim dzieciństwie, bo wychowałam się właśnie w kamienicy w centrum miasta. Stąd mam słabość do wszelkich ornamentów, tak frezach na drzwiach jak sztukaterii na ścianach. Bardzo lubię, gdy drzwi licują się ze ścianą. Ten efekt jest dodatkowo spektakularny właśnie, gdy dodamy intensywny kolor i ornament. Szmaragdowa czy granatowa, czy nawet czarna ściana, a na niej drzwi w tym samym odcieniu i wszystko ozdobione listwami dekoracyjnymi, i koniecznie ze złotą klamką, bajka!
Oceń artykuł: