W domach z papieru. Niezwykły projekt we Wrocławiu
Oceń artykuł:
Krzysztof Zięba: Od ponad roku we Wrocławiu stoi niewielki papierowo-drewniany domek. Czy House of Cards to jednostkowy eksperyment, czy prototyp przeznaczony do produkcji seryjnej?
Architekt Jerzy Łątka: Domek z Kart powstał w ramach większego projektu. Jest związany z moją praca doktorską realizowaną na Wydziale Architektury Uniwersytetu Technicznego w Delft i na WA Politechniki Wrocławskiej. Ze współpracownikami wykonaliśmy kilkanaście prototypów, wykorzystując różne materiały papierowego pochodzenia. Na podstawie tych eksperymentów wybraliśmy najlepiej sprawdzające się systemy konstrukcyjne. Finalna wersja stanęła w 2016 roku na placu Solnym we Wrocławiu, później została przewieziona na kampus Politechniki. Domek jest de facto finalnym produktem z perspektywą wdrożenia.
Do tej pory prace miały charakter badawczo-projektowy, ale w przyszłości może być wprowadzony do produkcji seryjnej. Zdajemy sobie sprawę, że potrzebne będą jeszcze dodatkowe badania i pewne poprawki, ale z drugiej strony mamy świadomość, jakie jest zapotrzebowanie na tego typu rozwiązania. Zwłaszcza w zakresie architektury pomocowej. Nie tylko ze względu na to, co dzieje się na świecie od wybuchu Arabskiej Wiosny. Podczas wojny czy katastrofy naturalnej potrzebne jest natychmiastowe wsparcie dla ofiar. Konstrukcje z papierowych elementów mogą być przydatne także podczas masowych imprez jak festiwale czy olimpiady - wszędzie, gdzie jest potrzebne stworzenie tymczasowego zaplecza.
Te tymczasowe budynki zgodnie z opisem mają wytrzymać kilka, a nawet kilkanaście lat.
Wprawdzie wrocławski dom jest jeszcze stosunkowo nowy, ale trwałość podobnych budynków jest potwierdzona badaniami. Dobrym przykładem jest Westborough Primary School w brytyjskim Westcliff-on-Sea z 2001 roku. Architekci z biura Cottrell & Vermeulen Architecture Ltd. zaprojektowali budynek szkoły z myślą o dwudziestoletniej eksploatacji, ten obiekt w dalszym ciągu jest użytkowany.
Japoński Paper House projektu Shigeru Bana powstał w 1995 roku i także ma się dobrze. Trwałość tymczasowych schronień powinna być dostosowana do potrzeb użytkowników, czyli uchodźców i ofiar klęsk żywiołowych. Według badań długość pobytu w obozach wynosi średnio 17 lat [raport UNHCR The State of the World’s Refugees, 2006 - red.]. Czas eksploatacji sięgający 20 lat wymaga odpowiedniego zabezpieczenia papieru, zwłaszcza przed wilgocią.
Czy karton jest optymalnym materiałem do budowy schronień? IKEA swoje składane domy dla uchodźców produkuje z tworzywa sztucznego, we Francji budowano domki drewniane, a tam, gdzie pozwala klimat, rozstawia się namioty.
Papier ma kilka bardzo pozytywnych w tym kontekście cech. Wbrew pozorom to dość wytrzymały materiał. Nadaje się do budowania niedrogich konstrukcji, ma dobre właściwości termiczne. Płyta o strukturze plastra miodu albo sklejona warstwowo tektura falista może mieć współczynnik przenikalności cieplnej na poziomie U=0,23 W/(m2.K) dla ściany o grubości 25 cm. Karton jest masowo produkowany, a więc łatwo dostępny. Już obecnie stosuje się go powszechnie w budownictwie, na przykład jako wypełnienie drzwi czy mebli, wytwarza się z niego panele podłogowe czy elewacyjne płyty HPL. Podstawową zaletą jest możliwość poddania papieru recyklingowi, choć w tym miejscu pojawia się sprzeczność. Im bardziej dany obiekt ma być trwały, tym ważniejsza jest impregnacja, co z kolei ogranicza możliwość późniejszego przetworzenia. W Domku z Kart płyty kartonowe oklejone zostały z zewnątrz folią PVC, a od środka warstwą filmu polietylenowego. Te elementy będzie można mechanicznie oddzielić od siebie, a następnie bez problemu poddać recyklingowi. Problem śmieci nabiera wagi ze względu na efekt skali. Dziś potrzeba wielu tysięcy tymczasowych domów. W obozach używa się tzw. namiotów rodzinnych ONZ. Po kilku latach po pozostają po nich wielkie ilości odpadów.
O popularyzacji materiału zadecyduje nie tylko wpływ na środowisko, ale i cena.
Prototyp Domku kosztuje około 30 000 zł. Tradycyjne budynki powstają z małych, masowo produkowanych elementów. Cegła jest uniwersalnym materiałem, można z niej zbudować różne formy, ale potrzebne jest do tego doświadczenie i sprzęt. Podeszliśmy do problemu z innej strony, stawiając na elementy prefabrykowane, które w łatwy sposób można ze sobą połączyć bez rusztowań, dźwigów i specjalistycznych narzędzi. Żaden element nie waży więcej niż 35 kg, a budynek może być w krótkim czasie zmontowany choćby przez wolontariuszy pod kierownictwem specjalisty.
Papierowy dom jest więc bezpieczny dla środowiska. Dla mieszkańców także?
Słysząc o domach z kartonu, wiele osób wyobraża sobie ściany, które można przebić długopisem. Zastosowanie tektury litej grubości 2-3 mm, pokrytej wodoodpornym papierem budowlanym, wystarcza, by chronić przed uszkodzeniami wynikającymi ze zwykłej eksploatacji. W dodatku to materiał dwa razy gęstszy od drewna, w wysokiej temperaturze powoli się zwęgla, co zapewnia wystarczającą odporność ogniową. Można jednak zastosować mocniejszy materiał. Wszystko zależy od przeznaczenia obiektu. W brytyjskiej szkole wykorzystano płyty włóknowo-cementowe. W projektach pomocowych konieczne jest minimalizowanie kosztów i prostota. W przypadku domków letniskowych czy altanek rozszerzających przestrzeń domu można użyć płyt HPL.
Może wprowadzenie papierowych domów na komercyjny rynek przyzwyczai inwestorów do nowości?
Myślę, że to dobra droga. Zanim postawiliśmy nasz domek na placu Solnym, rozmawialiśmy z ludźmi. Większość z nich uważała, że taka konstrukcja szybko się rozpadnie. Papier kojarzy się z wiotkością, czymś nietrwałym. Kiedy konstrukcja już stała i można było wejść do środka, opinie zaczęły się zmieniać. Ta nieufność nie jest zresztą specyficzna dla Polski, pokazowe obiekty mogą okazać się przekonującym argumentem.
Konieczna jest też certyfikacja materiałów z papieru, co otworzy drogę do wprowadzenia ich na rynek. Moim zdaniem kartonowe prefabrykaty nadają się do budowy ścianek działowych równie dobrze jak powszechnie stosowane obecnie płyty g-k znakomicie nadają się do przetworzenia. Tymczasem już w 2020 roku w Polsce, podobnie jak w innych krajach UE, aż 70 proc. odpadów budowlanych ma być poddawanych recyklingowi.
"Słysząc o domach z kartonu, wiele osób wyobraża sobie ściany, które można przebić długopisem."
W japońskiej architekturze papier wykorzystywany był od wieków, ale w Polsce mieszkanie w kartonie źle się kojarzy i może być stygmatyzujące.
Staram się spojrzeć na papier jak na przetworzone drewno. Dom z papierowych komponentów nie musi przecież wyglądać jak pudło. Nadruk, rodzaj wykończenia powierzchni mogą mu nadać indywidualny charakter.
Pracuje Pan w Polsce i w Holandii. Czy w Niderlandach zaufanie do papierowych technologii jest większe?
Holendrzy lubią eksperymentować i są otwarci na nowości. Innowacje wciąż są u nich wprowadzane szybciej niż w Polsce, ale jestem dobrej myśli. Zwłaszcza że w Polsce prężnie rozwija się produkcja papierów i tektury, zasoby surowca są bardzo duże. Jestem optymistą, jeśli chodzi o wykorzystanie go w budownictwie. Ma sporo zalet, choć oczywiście także wady, głównie małą odporność na wilgoć i niepełny okres żywotności (20 lat zamiast 50 przyjętych w budownictwie). Nie zastąpi tradycyjnych materiałów budowlanych, ale może być ich uzupełnieniem.
Jerzy Łątka – architekt, doktorant na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej (w zespole architektury mieszkaniowej) oraz na Wydziale Architektury Uniwersytetu Technicznego w Delft (w Departamencie Architectural Engineering + Technology). Specjalizuje się w problematyce wykorzystania papieru i jego pochodnych w budownictwie. Zajmuje się również architekturą tymczasową, pomocową i społeczną. Doświadczenie zawodowe i naukowe zdobył w polskich i międzynarodowych biurach projektowych oraz uczelniach wyższych. Odbył praktyki zawodowe i staże naukowe w Polsce, Irlandii, Rumunii, Wielkiej Brytanii, Izraelu, Japonii i Holandii. W roku 2013 został zaproszony na staż naukowy do studia Shigeru Bana. W latach 2012, 2014 i 2015 prowadził zajęcia na kursie Bucky Lab na Wydziale Architektury TU Delft.
Oceń artykuł: