Trzy rzeczy, które trzeba wiedzieć, aranżując mieszkanie. Radzi ekspert
Oceń artykuł:
To, gdzie i jak żyjemy, nas kształtuje. Nie mowa tu tylko o rodzinie czy znajomych, ale również o domu czy mieszkaniu. Aranżacja wnętrz wpływa na nas i na naszą psychikę. Dzięki odpowiedniemu podejściu możemy sprawić, że życie będzie przyjemniejsze.
- Kiedy myślimy o aranżacji wnętrz, warto wziąć pod uwagę trzy aspekty psychologiczne – mówi Piotr Goc, psycholog i psychoterapeuta. - Przede wszystkim każdy człowiek posiada pewien rodzaj osobowości. Ważne, żeby mieszkanie czy dom były odzwierciedleniem nas samych, tego, co czujemy i w jaki sposób postrzegamy rzeczywistość. We wnętrzach, które dobrze korespondują z naszą osobowością, od razu poczujemy się "u siebie" – wyjaśnia.
Dla kogo skandynawski i klasyczny?
Przykładowo, mówi Goc, styl minimalistyczny, zakładający dużo otwartych przestrzeni ze stosunkowo małą liczbą mebli, będzie odzwierciedlał takie cechy domowników jak harmonia i uporządkowanie. Styl skandynawski będzie pasował do ludzi ciepłych, otwartych, gotowych na dyskusję. Styl klasyczny z kolei dobrze koresponduje z osobami, które cenią bezpieczeństwo i unikają skrajnych emocji. Patrząc na te przykłady, można więc powiedzieć, że aranżacja wnętrz staje się czymś w rodzaju naszej wizytówki.
Recepta na sezonową depresję
- Druga bardzo istotna kwestia to światło. Im lepiej doświetlone mieszkanie, tym bardziej pozytywny wpływ na nasz nastrój – mówi Goc. - Nie bez powodu możemy dziś znaleźć na rynku cały szereg lamp imitujących słońce, które wstawia się do słabo doświetlonych pomieszczeń - wyjaśnia. Dlaczego? Bo mózg wydziela melatoninę, czyli hormon snu. Kiedy zorientuje się, że robi się ciemno, zaczyna ją automatycznie wydzielać. - Proszę zauważyć, że w jesienne i zimowe krótkie dni depresja dotyka nas znacznie częściej – tłumaczy mi Goc. - To tzw. depresja sezonowa. A w pochmurne dni nasz nastrój bywa obniżony. Dlatego tak ważne jest, by mieszkanie miało zapewnioną odpowiednią ilość światła, jasne kolory.
Strefa komfortu
Abyśmy czuli się w mieszkaniu dobrze, warto, by znajdowała się w nim strefa komfortu, nasze "bezpieczne miejsce". Ma ono stworzyć nam optymalne warunki do tego, by się zrelaksować i odprężyć – usiąść z książką, herbatą lub po prostu z niczym. To miejsce bardzo osobiste. Każdy z nas odczuwa potrzebę intymności i przynależności – czy to do grup społecznych, czy właśnie do miejsc. W przestrzeni, względem której czujemy pewną przynależność, czujemy się bezpieczniej.
Czy jednak możemy czuć się niekomfortowo w miejscu, które nie odpowiada naszej estetyce? - Oczywiście - stwierdza Goc. Pewne aranżacje rażą, bo są zupełnie różne od naszych upodobań. Czujemy się przez to w danym miejscu obco, nie potrafimy się w nim odnaleźć, odprężyć. Nieswojo będziemy czuć się także w miejscach, które przywołują negatywne wspomnienia z przeszłości, co może wywołać choćby związany z danym miejscem zapach.
Pokaż mi swoje biurko...
- Proszę zauważyć, że przestrzenią, którą również często aranżujemy wedle swoich upodobań, jest miejsce pracy – zauważa Goc. - Ostatnio byłem w urzędzie skarbowym, gdzie jedna z urzędniczek miała przy okienku mnóstwo kwiatów. Zapytałem, po co jej ich aż tyle, a ona odpowiedziała, że dla niej to namiastka domu. Rzadko kiedy mamy wpływ na to, jak wygląda stanowisko pracy, które otrzymujemy - jakie jest nasze biurko, krzesło, jaki jest kolor ścian dookoła. Dlatego właśnie ludzie starają się tę przestrzeń personalizować, przynosząc choćby kwiatki albo zdjęcia. Oswajając przestrzeń, mogą poczuć się w pracy bardziej komfortowo – argumentuje.
Wnętrza to wizytówka
Zdaniem psychoterapeuty aranżacja wnętrz dużo mówi o osobie aranżującej. To jakby jej "zewnętrzny obraz". Osoba kochająca antyki raczej nie urządzi swojego mieszkania w stylu minimalistycznym czy nowoczesnym. Fan pustych przestrzeni nie będzie ustawiał kolejnych regałów, szafek ani pamiątek z wakacji. W skrajnych przypadkach aranżacja może też być wyrazem pewnych dysfunkcji. Na przykład kiedy urządza się je "ponad stan", aby zrekompensować sobie pewne braki.
Czy jednak istnieje uniwersalny zestaw zasad dla urządzenia idealnego mieszkania? Według Goca, nie. - Najważniejszą zasadą pozostaje światło, czyli właściwe doświetlenie mieszkania. Nie znam osoby, która specjalnie przyciemniałaby szyby, bo preferuje mrok. Aczkolwiek zarówno preferencje względem światła, jak i pozostałych elementów aranżacji wnętrz to bardzo zindywidualizowana kwestia – konkluduje.
Oceń artykuł: