Modny folk we wnętrzach

Od czasu do czasu przypominamy sobie, że wszyscy jesteśmy ze wsi. Folk do mody i wnętrz przychodzi falami, ostatnio tak często, że powstało całkiem sporo sklepów internetowych specjalizujących się w folkowych klimatach, m.in.: Folkstar, Folkownia, Na ludowo, Ludowo mi. Znajdziemy w nich nie tylko tradycyjne kilimy czy haftowane poduchy, ale również bardziej nowoczesne pomysły na urządzanie wnętrz domów i mieszkań odwołujące się do ludowej tradycji.

Jednym z ciekawszych pomysłów, dla tych, którzy lubią aranżacje z tapetami w pokojach, są naklejki ścienne oraz fototapety z ludowym motywem – kogutem czy kurką w rozmiarze XXL. Typowo ludowy wzór, który w tym wydaniu nie wygląda staroświecko. Są też naklejki z sarną, sową czy geometrycznym, dekoracyjnym motywem roślinnym. Wybór kolorów jest również duży – znajdziesz zarówno intensywne odcienie charakterystyczne dla ludowizny, jak i stonowane beże oraz szarości. Naklejką można ozdobić mebel albo jedną ścianę w kuchni czy sypialni. A pod nią postawić prostą drewniana ławę – nie będzie ani przaśnie, ani krzykliwie.

Polacy podpatrzyli papierowe wycinanki w XVIII czy XIX w. u Żydów, którzy wywieszali takie ozdoby w oknach z okazji święta Szawuot (przypada w okolicy Zielonych Świątek). Pod koniec XIX w. były już bardzo popularną ozdobą wiejskich domów, a kiedy pojawiły się kolorowe bibułki, przeżyły prawdziwy rozkwit. Szczególną odmianą wycinanki jest łowicka wyklejanka, w której wycinane wzory nakleja się jedne na drugich – w ten sposób powstaje wielobarwny obrazek. Jeśli zależy ci na oryginalnej dekoracji, możesz poszukać autentycznego rękodzieła, wycinanego tradycyjnie nożycami do strzyżenia owiec, i powiesić w ramce. Są również bardziej współczesne projekty inspirowane wycinankami, np. filcowe dywany czy metalowe zegary albo półki z ażurowym wzorem.

Kiedyś wisiały w wielu wiejskich chatach pod sufitem. Robiono je ze słomy, wełny i bibuły, czasem również z koralików, szyszek. Dziś wracają do łask. Zwłaszcza że można wśród nich znaleźć prawdziwe cuda, jak np. pająki, które robi Karolina Merska, polska artystka mieszkająca w Londynie. To wspaniałe ozdoby wnętrz, np. dziecięcych pokoi. A może warto skorzystać z nadchodzących wakacji i zapisać się na warsztaty, na których artyści ludowi uczą, jak takie dzieło zrobić samemu? Szukajcie ich na różnego rodzaju ludowych imprezach, jak np. Jarmark Jagielloński w Lublinie.

Jeśli myślisz o prawdziwie ludowym meblu, postaw na skrzynię. Można wyszukać oryginalną, starą, bogato zdobioną. Kiedyś był to ważny domowy mebel, w którym trzymało się krochmaloną pościel, a panny składały w niej posażne koszule i chusty (skrzynia wianna czy posagowa). Ty możesz ją wykorzystać w ciekawej aranżacji przedpokoju do przechowywania torebek, czapek i szalików. Dodatkowo wygodnie na niej usiądziesz, kiedy zakładasz buty.

We współczesnym wnętrzu zbyt dużo folkowych wzorów i motywów nie będzie wyglądało dobrze. Ale żeby utrzymać się w klimacie, pomyśl o emaliowanych dodatkach. Metalowe kubki, dzbanki i miednice były kiedyś w każdym wiejskim domu. Dziś są znowu popularne i to do tego stopnia, że można spotkać ceramiczne kubki z czarnym rantem naśladującym charakterystyczny emaliowany kubek. W modnych restauracjach dostaniemy przystawki w emaliowanych miseczkach, a ceny niektórych takich naczyń mogą przyprawić o zawrót głowy. Ale spokojnie, znajdą się też garnuszki i imbryczki w rozsądnej cenie.

Etno, folk – w każdym kraju produkuje się autentyczne ludowe dzieła sztuki. A my jeszcze nigdy nie podróżowaliśmy tak dużo. Warto więc przy okazji rozejrzeć się za ludowym rękodziełem. Na południu Europy, np. w Portugalii, zwracaj uwagę na ceramikę, można tam znaleźć niezwykłe misy i talerze. Na Bliskim Wschodzie, ale też na Bałkanach, szukaj oryginalnych tkanin i strojów ludowych. Bogato zdobiona folkowa sukienka powieszona na ścianie będzie równie oryginalną i dobrą ozdobą do pokoju jak obraz czy kilim. Niestety rękodzieło ma swoją cenę. Uważaj na sprzedawcę, który proponuje ręcznie haftowany kubrak za grosze – jest dość prawdopodobne, że powstał nie w Rumunii, ale w Chinach.